sobota, 25 października 2014

Rozdział 1

The moment to live and the moment to die.


Szare chmury pokryły niebo. Od północy szedł sztorm, zła wiadomość dla właścicieli stoisk z pamiątkami. Kończył się sierpień, to prawie ostatni moment żeby coś zarobić. Niestety pogoda nie sprzyjała interesom.
Ewelina stała pod starym, poniemieckim domu z czerwonej cegły, nie czując się na siłach, aby wejść. Coraz mocniejsze podmuchy wiatru plątały jej włosy i wdzierały się pod cienki, gołębiowy płaszczyk. Po podwórku spacerowały gęsi, każda z inną wstążką na szyi. Obok, w drewnianej budzie leżał owczarek niemiecki.
Żelazna furtka cicho zaskrzypiała, gdy dziewczyna lekko ją pchnęła. Obcasy jej botków postukiwały na nierównych betonowych płytkach. Czas, gdy czuła, że to miejsce jest jej domem, już dawno minął.
Złapała za klamkę czerwonych drzwi wejściowych. Były zamknięte. Poszukała kluczy w swojej czarnej torebce i weszła do budynku.
Gdy dom był pusty sprawiał wrażenie jeszcze bardziej przytłaczającego niż zazwyczaj. Cisza odbijała się głośnym echem od grubych ściany. Ciemny wystrój, wielkie, rzeźbione meble i lampy z kolorowego szkła kiedyś sprawiały, że przestrzeń była przytulna, ale nie dziś. I już nigdy nie będą.
Dziewczyna zdjęła okrycie wierzchnie, powiesiła na wieszaku i cicho przeszła przez korytarz do kuchni. Skarpetki tłumiły dźwięk jej kroków. Z szafki nad zlewozmywakiem wyjęła butelkę whisky. Drogiej, nie jakiegoś Jacka Danielsa. Trzydziestoletniej. Starszej od niej. Ewelina pociągnęła łyk prosto z butelki. Płyn rozlał się rozkosznym ciepłem po całym niemal jej ciele. I to wystarczyło. Odstawiła trunek na miejsce.
Nigdy nie szukała ukojenia w alkoholu. Nie żeby nie próbowała, ile butelek wódki wypiła, żeby sprawdzić czy potrafi zapomnieć. Gdyby pomagało pewnie byłaby już alkoholiczką. Ale jest trzeźwa, co najlepiej świadczy o rezultatach.
Kiedyś płakała nad książkami Daniele Steel czy Nicolasa Sparksa. Łzy leciały, a ona ubolewała nad tymi smutnymi historyjkami miłosnym. A później zapominała. Znów się uśmiechała, chodziła na zakupy i do kosmetyczki. Dzwoniła do mamy i opowiadała, co się właśnie zdarzyło w pracy. Żyła.
A teraz? Czy można to o niej powiedzieć? Umiera codziennie, ale nie do końca, nie ma na tyle odwagi. Za każdym razem gdy patrzy w lustro widzi ducha kogoś zawieszonego między życiem a śmiercią, kogoś kto nie potrafi wybrać.
Czasem to wygodne. Nie będąc po żadnej ze stron. Już nawet pogodziła się z tym typem bólu. Jednak jest ich o wiele więcej. Niektóre są matowe, inne połyskujące, szare i kolorowe, stare jak świat i nowe, jeszcze pachnące chińskim plastikiem. Mają różne kształty, istnieją w różnych wymiarach. Czasem da się je znieść, a czasem odbijają się echem w umyśle. Ewelina nagromadziła ich już tyle, że ponumerowanie ich mogłoby zająć dłuższą chwilę.
Każdy typ bólu odczuwa się inaczej, jednak im więcej się ich gromadzi tym bardziej człowiek zamyka się w sobie. I można próbować to zwalczyć, dawać proszki, rozmawiać z psychologiem, lub można ten ból hodować, czekać aż urośnie, i nie zapomnieć, nigdy nie zapomnieć...
A to wymaga wyrzeczeń. Jest niczym pakt z diabłem. Tracisz duszę. Najczęściej nie jest to warte takiego poświęcenia, jednak teraz, w jej przypadku... Wiele osób było w podobnej sytuacji. Każdy przeżywał ją inaczej. Chyba nikt tak drastycznie jak ona.
Była tchórzem. Wiedziała to. Przecież wystarczyłoby kilka tabletek lub żyletka. Ale coś jej nie pozwalało. Jakiś płomyk nadziei. Nie pozwalający jej żyć,ale też nie pozwalający jej umrzeć. Złośliwy chochlik.
Czasem tak bywa, że są rzeczy warte śmierci, za które nie umrzesz. Jak nieustanna walka serca i rozumu, pochłaniająca niewinne ofiary, i jak każda wojna-bez zwycięzcy.
Jest jedno pytanie, które mogłoby rozwiązać wszystkie problemy, jedno, które naprawiłoby wszystko. Powinna je sobie zadać, ale zbytnio się boi. Bo wtedy nie zostanie jej już nic.

Czy warto poświęcać swoje życie smutkowi?

Tytuł rozdziału zapożyczony z piosenki "This is war" 
zespołu Thirty Seconds to Mars


8 komentarzy:

  1. Ciekawy rozdział :D j
    Jest taki tajemniczy ;) Chciałoby się wiedzieć kim jest ta kobieta,gdzie przyszła i o czym tak uporczywie chce zapomnieć ;)
    Czekam na więcej! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Nie strałam się, żeby był tajemniczy. Po prostu nie wiedziałam jak zacząc, więc pisałam co mi ślina na język przyniesie. Mam już gotowy drugi rozdział, ale niech poleży, żeby później spojrzeć na niego z innej perpektywy. :D

      Usuń
  2. Piszesz dobrze :) Rozdział jest ciekawy i przyciągający uwagę, mroczny, z nutką tajemniczości. Podoba mi się. Jedyne co bym zmieniła to czcionka. Strasznie źle się przez nią czyta tekst, ale to moje zdanie. Jak znajdę chwilę czasu, zabiorę się za drugi rozdział :D
    Pozdrawiam!
    Ana

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawy wstęp. Pisałaś wyżej, że nie starałaś się, aby wyszedł on tajemniczo, jednak dla mnie ma on w sobie bardzo dużo tajemniczości. Brak imion, nazwisk i opis dotychczasowego życia tej kobiety sprawiły, że bardzo chcę się dowiedzieć, kim ona jest, co zresztą zrobię czytając kolejne rozdziały :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz. Myślę, że mogło, przypadkiem, wyjść tajemniczo, bo nie umiem pisać początków. Ale to chyba dobrze, właśnie przez to pragnienie odkrycia które udało mi się wywołać.
      Jeszcze raz dziękuję za komentarz :)

      Usuń

Kontakt:
murlawa.procent@gmail.com

Jeśli chcesz zaobserwować bloga, zjedź na sam dół