Szare
chmury pokryły niebo. Od północy szedł sztorm, zła wiadomość
dla właścicieli stoisk z pamiątkami. Kończył się sierpień, to
prawie ostatni moment żeby coś zarobić. Niestety pogoda nie
sprzyjała interesom.
Ewelina
stała pod starym, poniemieckim domu z czerwonej cegły, nie czując
się na siłach, aby wejść. Coraz mocniejsze podmuchy wiatru
plątały jej włosy i wdzierały się pod cienki, gołębiowy
płaszczyk. Po podwórku spacerowały gęsi, każda z inną wstążką
na szyi. Obok, w drewnianej budzie leżał owczarek niemiecki.
Żelazna
furtka cicho zaskrzypiała, gdy dziewczyna lekko ją pchnęła.
Obcasy jej botków postukiwały na nierównych betonowych płytkach.
Czas, gdy czuła, że to miejsce jest jej domem, już dawno minął.
Złapała
za klamkę czerwonych drzwi wejściowych. Były zamknięte. Poszukała
kluczy w swojej czarnej torebce i weszła do budynku.
Gdy
dom był pusty sprawiał wrażenie jeszcze bardziej przytłaczającego
niż zazwyczaj. Cisza odbijała się głośnym echem od grubych
ściany. Ciemny wystrój, wielkie, rzeźbione meble i lampy z
kolorowego szkła kiedyś sprawiały, że przestrzeń była
przytulna, ale nie dziś. I już nigdy nie będą.
Dziewczyna
zdjęła okrycie wierzchnie, powiesiła na wieszaku i cicho przeszła
przez korytarz do kuchni. Skarpetki tłumiły dźwięk jej kroków. Z
szafki nad zlewozmywakiem wyjęła butelkę whisky. Drogiej, nie
jakiegoś Jacka Danielsa. Trzydziestoletniej. Starszej od niej.
Ewelina pociągnęła łyk prosto z butelki. Płyn rozlał się
rozkosznym ciepłem po całym niemal jej ciele. I to wystarczyło.
Odstawiła trunek na miejsce.
Nigdy
nie szukała ukojenia w alkoholu. Nie żeby nie próbowała, ile
butelek wódki wypiła, żeby sprawdzić czy potrafi zapomnieć.
Gdyby pomagało pewnie byłaby już alkoholiczką. Ale jest trzeźwa,
co najlepiej świadczy o rezultatach.
Kiedyś
płakała nad książkami Daniele Steel czy Nicolasa Sparksa. Łzy
leciały, a ona ubolewała nad tymi smutnymi historyjkami miłosnym.
A później zapominała. Znów się uśmiechała, chodziła na zakupy
i do kosmetyczki. Dzwoniła do mamy i opowiadała, co się właśnie
zdarzyło w pracy. Żyła.
A
teraz? Czy można to o niej powiedzieć? Umiera codziennie, ale nie
do końca, nie ma na tyle odwagi. Za każdym razem gdy patrzy w
lustro widzi ducha kogoś zawieszonego między życiem a śmiercią,
kogoś kto nie potrafi wybrać.
Czasem
to wygodne. Nie będąc po żadnej ze stron. Już nawet pogodziła
się z tym typem bólu. Jednak jest ich o wiele więcej. Niektóre są
matowe, inne połyskujące, szare i kolorowe, stare jak świat i
nowe, jeszcze pachnące chińskim plastikiem. Mają różne kształty,
istnieją w różnych wymiarach. Czasem da się je znieść, a czasem
odbijają się echem w umyśle. Ewelina nagromadziła ich już tyle,
że ponumerowanie ich mogłoby zająć dłuższą chwilę.
Każdy
typ bólu odczuwa się inaczej, jednak im więcej się ich gromadzi
tym bardziej człowiek zamyka się w sobie. I można próbować to
zwalczyć, dawać proszki, rozmawiać z psychologiem, lub można ten
ból hodować, czekać aż urośnie, i nie zapomnieć, nigdy nie
zapomnieć...
A
to wymaga wyrzeczeń. Jest niczym pakt z diabłem. Tracisz duszę.
Najczęściej nie jest to warte takiego poświęcenia, jednak teraz,
w jej przypadku... Wiele osób było w podobnej sytuacji. Każdy
przeżywał ją inaczej. Chyba nikt tak drastycznie jak ona.
Była
tchórzem. Wiedziała to. Przecież wystarczyłoby kilka tabletek lub
żyletka. Ale coś jej nie pozwalało. Jakiś płomyk nadziei. Nie
pozwalający jej żyć,ale też nie pozwalający jej umrzeć.
Złośliwy chochlik.
Czasem
tak bywa, że są rzeczy warte śmierci, za które nie umrzesz. Jak
nieustanna walka serca i rozumu, pochłaniająca niewinne ofiary, i
jak każda wojna-bez zwycięzcy.
Jest
jedno pytanie, które mogłoby rozwiązać wszystkie problemy, jedno,
które naprawiłoby wszystko. Powinna je sobie zadać, ale zbytnio
się boi. Bo wtedy nie zostanie jej już nic.
Czy
warto poświęcać swoje życie smutkowi?
Tytuł rozdziału zapożyczony z piosenki "This is war"
Ciekawy rozdział :D j
OdpowiedzUsuńJest taki tajemniczy ;) Chciałoby się wiedzieć kim jest ta kobieta,gdzie przyszła i o czym tak uporczywie chce zapomnieć ;)
Czekam na więcej! :D
Dziękuję. Nie strałam się, żeby był tajemniczy. Po prostu nie wiedziałam jak zacząc, więc pisałam co mi ślina na język przyniesie. Mam już gotowy drugi rozdział, ale niech poleży, żeby później spojrzeć na niego z innej perpektywy. :D
UsuńCzekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńTo miłe. Mam nadzieję, że się doczekasz :D
UsuńPiszesz dobrze :) Rozdział jest ciekawy i przyciągający uwagę, mroczny, z nutką tajemniczości. Podoba mi się. Jedyne co bym zmieniła to czcionka. Strasznie źle się przez nią czyta tekst, ale to moje zdanie. Jak znajdę chwilę czasu, zabiorę się za drugi rozdział :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ana
Dziękuję. Pokombinuje coś z tą czcionką.
UsuńBardzo ciekawy wstęp. Pisałaś wyżej, że nie starałaś się, aby wyszedł on tajemniczo, jednak dla mnie ma on w sobie bardzo dużo tajemniczości. Brak imion, nazwisk i opis dotychczasowego życia tej kobiety sprawiły, że bardzo chcę się dowiedzieć, kim ona jest, co zresztą zrobię czytając kolejne rozdziały :))
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz. Myślę, że mogło, przypadkiem, wyjść tajemniczo, bo nie umiem pisać początków. Ale to chyba dobrze, właśnie przez to pragnienie odkrycia które udało mi się wywołać.
UsuńJeszcze raz dziękuję za komentarz :)