Czternaście gram.
Ewelina nie była
zachwycona pomysłem jej najlepszej przyjaciółki, Anny, aby pójść
do klubu. Od początku ich znajomości było wiadomo, że obie nie
lubią takich imprez. Jednak teraz Ania stara się zrobić wszystko,
by przywrócić Ewelinę do normalności. Czymkolwiek ona jest.
Z Anną przyjaźniły
się od studiów. Były na tym samym wydziale, później razem
wyjechały do Warszawy. Tam starały ułożyć sobie życie. Gdy
Ewelina postanowiła wrócić do Gdańska, po wypadku, w którym
zginął jej mąż, Anna bez zastanowienia pojechała za nią.
Ania podjęła
wiele prób mających na celu przywrócenie radości życia
przyjaciółce. Zawsze jej się to nie udawało. Jednak kobieta się
poddawała się. Za każdym razem przychodziła z nowym pomysłem i
spotykała się z odmową uczestniczenia w nim. Ewelina powoli
wracała do normalności, maluteńkimi kroczkami, lecz to
najwidoczniej nie wystarczało Annie.
Dzień był zimny,
mimo to okno pokoju, w którym siedziały było otwarte. Mocny wiatr
wdzierał się do pomieszczenia. Ewelina siedziała na łóżku, ze
spuszczonym wzrokiem, owinięta czerwonym kocem w kratę. Anna zaś
siedziała na podłodze oparta o szafę i wpatrywała się w
przyjaciółkę. Swoje mysio-blond włosy upięła dzisiaj w kok na
czubku głowy, założyła spodnie w czerwone kwiaty, czarną
koszulkę i brązowy kardigan.
Nigdy nie
przyznałaby tego na głos, ale jej próby pomocy Ewelinie były
bardzo egoistyczne. Gdy Marek i Antoni zginęli, Anna była w trakcie
rozwodu. Sprawa majątkowa ciągnęła się do dzisiaj, co było
wyjątkowo długie nawet na polskie standardy. Gdy Ewelina odcięła
się od świata, Ania straciła ostatnie wsparcie. Oczywiście miała
siostrę i rodziców, ale to nie było to samo co najlepsza
przyjaciółka. I mimo że wiedziała, iż jej problemy z mężem nie
mogą równać się problemom Eweliny, była na nią zła. Ba, była
nawet wściekła. Jej najlepsza przyjaciółka zostawiła ją na
lodzie. Ona by tak nie zrobiła. I cały czas to udowadniała.
-To może pójdziemy
na zakupy?- zaproponowała Anna
-Nie mam na to
ochoty – odparła Ewelina podnosząc na chwilę wzrok.
-Lina, zależy mi
na twoim dobru, nie patrz na mnie jak na wroga.
-Nie patrzę tak na
ciebie. Kocham cię, jesteś moją najlepszą przyjaciółką, ale po
prostu nie mam ochoty. Może kiedy indziej.
Anna westchnęła.
Miała wrażenie, że już nie potrafi do niej dotrzeć. Jakby ta się
na nią zamknęła. Ewelina stała się tak trudną osobą.
-Dobrze, ale masz
mi to obiecać. Wiem, że w twoich ustach przyrzeczenia już nic nie
znaczą, ale chcę to usłyszeć – powiedziała Ania..
-Obiecuje.
-Czyli mam sobie
już iść?
-Nic takiego nie
powiedziałam.
-Odprowadzisz mnie
przynajmniej do drzwi? - Ewelina tylko kiwnęła głową. Zeszły
razem na parter, nie odzywając się do siebie. Anna cicho założyła
płaszcz z wielbłądziej wełny, prezent na od Liny na pierwszą
rocznicę swojego ślubu. Teraz przyjaciółka nie kupowała jej
nawet podarunku na urodziny.
Drzwi wejściowe
cicho kliknęły, gdy Anna wychodziła z domu. Ewelina postała
jeszcze chwilę przy drzwiach i gdy była pewna, że koleżanka już
poszła, udała się do salonu. Flora szydełkowała, podczas gdy
Jaded oglądała „Top Gear”.
-Jak bardzo w skali
od 1 do 10 uważacie się za egoistki? - zapytała Ewelina wchodząc.
-Egoizm jest bardzo
pozytywną cechą – odpowiedziała Jaded
-To jest
najbardziej egoistyczna rzecz jaką mogłaś powiedzieć, Jad –
rzuciła na nią okiem znad okularów Flora.
Roma uśmiechnęła
się.
Ewelina usiadła ze
zmarszczonymi brwiami na kanapie. Wzięła egzemplarz Newsweeka i
zaczęła czytać pierwszy lepszy artykuł.
-A co, kochanie,
uważasz się za egoistkę? - zagaiła Flora.
-Powiedzmy. Ale
chyba nie potrafię tego zmienić – odparła smutno Ewelina
zaprzestając lektury.
- Płyniemy na tej
samej łodzi. Dlaczego ty masz coś zmieniać, skoro ja tego nie
robię? - zaśmiała się Floriana. Odgarnęła przy tym kosmyk
włosów, który uciekł z koka. Na nadgarstku miała tatuaż kotwicy
i róży.
-A więc i ty
uważasz się za egoistkę? - spytała blondynka.
-Jak najbardziej.
Chyba nie zrobiłam w życiu nic, co by nie było egoistyczne.
-Przygarnęłaś
mnie i Beatę – rzuciła Roma nie odrywając wzroku od Richarda
Hammonda w telewizorze.
-No, to prawda.
Choć średnio miałam wybór.
-Miałaś.
-Racja, czy możemy
już skończyć ten temat? - odparła sucho Flora. Nie lubiła o tym
rozmawiać.
-Anna uważa mnie
za egoistkę. I nie wierzy w moje obietnice – powiedziała Ewelina.
Jaded roześmiała się.
-Dziwne by było,
gdyby uwierzyła. Od roku półtora roku próbuje wyciągnąć cię z
domu, a ty wychodzisz tylko po zakupy i do fryzjera. Nawet ubrania
kupujesz bez niej. I za każdym razem kiedy stąd idzie obiecujesz
jej spotkanie poza naszym domem.
-Lepsza złamana
obietnica niż żadna.
-To, że powiedział
to Mark Twain nie czyni tego prawdą – zauważyła Flora.
-Wystarczy, że ja
w to wierzę – obruszyła się Ewelina.
-Wierzcie w co
chcecie, nawet w Boga. Ja wychodzę – powiedziała Roma wstając. -
Lina, idziesz ze mną? Chciałam sobie kupić nową torebkę,
pomogłabyś mi w wyborze.
-Możemy pójść
za godzinę? Zaraz leci mój ulubiony program na Travel Channel.
-Spoko. Co powiecie
na Scrabble w tym czasie? -zaproponowała Jaded.
Kobiety się
zgodziły. Następną godzinę spędziły oglądając „Miejskie
sekrety” i grając w Scrabble. Nie wyglądały na dogadującą się
rodzinę, ale było zupełnie inaczej. W głębi serca były bardzo
podobne. Może to te same geny, może środowisko. Jednak zawsze były
razem, jak trzy muszkieterki. A Beata była z boku i owszem, jej
śmierć smuciła, ale dawała też niewytłumaczalną swobodę. Może
jej dusza ważyła więcej niż 14 gram?
Przepraszam, że tak długo zwlekałam z przeczytaniem rozdziału :( Nie mogłam znaleźć zupełnie czasu, cały czas staram nadrobić się zaległości na wielu blogach i oto tego konsekwencje, ale obiecuję się poprawić ^^
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału to może najpierw nieprzyjemności. Otóż zauważyłam parę literówek, powtarzające się wyrazy i dziwną kolaborację ("Od roku półtora roku"). To troszkę utrudnia czytanie, ale poza tym nic więcej nie znalazłam :) W samym rozdziale nie było żadnego przełomu, choć dowiedziałam się o mężu Eweliny. Nie wiem czy pierwszy raz o nim wspomniałaś, czy po prostu gdzieś mi to po drodze umknęło :D
Za drugie opowiadanie zamierzam się zabrać. Nie wiem kiedy co prawda, ale na pewno zajrzę na drugiego bloga w przyszłości, kiedy tylko czas mi pozwoli :)
Pozdrawiam i weny życzę!
Ana
Dziękuję za komentarz. Ja też trochę zwlekam u Ciebie, więc nie jestem zła. Choć jestem już w połowie, po prostu mam dziwny cykl czytania.
UsuńWspominałam odrobinę o mężu Eweliny, ale chyba niewiele, więc mogło ci umknąć.
Literówki?O nie, nienawidzę ich. I tak miałam to sprawdzić jeszcze raz, więc trudno, poprawi się, może jeszcze dzisiaj.
Pozwlekaj sobie jeszcze z drugim opowiadaniem, muszę jeszcze raz napisać prolog, lepiej żebyś na razie nie czytała tego upokorzenia.
Pozdrawiam i dziękuję.
Bardzo ładny rozdział. Podoba mi się ukazana relacja Anna - Ewelina. Przy okazji dowiadujemy się trochę o tej drugiej :)
OdpowiedzUsuń"Ładny rozdział" - jak to uroczo brzmi. Aż się ciepło robi na sercu.
UsuńDziękuję za przeczytanie i skomentowanie