poniedziałek, 16 lutego 2015

Rozdział 4

Czternaście gram.


Ewelina nie była zachwycona pomysłem jej najlepszej przyjaciółki, Anny, aby pójść do klubu. Od początku ich znajomości było wiadomo, że obie nie lubią takich imprez. Jednak teraz Ania stara się zrobić wszystko, by przywrócić Ewelinę do normalności. Czymkolwiek ona jest.
Z Anną przyjaźniły się od studiów. Były na tym samym wydziale, później razem wyjechały do Warszawy. Tam starały ułożyć sobie życie. Gdy Ewelina postanowiła wrócić do Gdańska, po wypadku, w którym zginął jej mąż, Anna bez zastanowienia pojechała za nią.
Ania podjęła wiele prób mających na celu przywrócenie radości życia przyjaciółce. Zawsze jej się to nie udawało. Jednak kobieta się poddawała się. Za każdym razem przychodziła z nowym pomysłem i spotykała się z odmową uczestniczenia w nim. Ewelina powoli wracała do normalności, maluteńkimi kroczkami, lecz to najwidoczniej nie wystarczało Annie.
Dzień był zimny, mimo to okno pokoju, w którym siedziały było otwarte. Mocny wiatr wdzierał się do pomieszczenia. Ewelina siedziała na łóżku, ze spuszczonym wzrokiem, owinięta czerwonym kocem w kratę. Anna zaś siedziała na podłodze oparta o szafę i wpatrywała się w przyjaciółkę. Swoje mysio-blond włosy upięła dzisiaj w kok na czubku głowy, założyła spodnie w czerwone kwiaty, czarną koszulkę i brązowy kardigan.
Nigdy nie przyznałaby tego na głos, ale jej próby pomocy Ewelinie były bardzo egoistyczne. Gdy Marek i Antoni zginęli, Anna była w trakcie rozwodu. Sprawa majątkowa ciągnęła się do dzisiaj, co było wyjątkowo długie nawet na polskie standardy. Gdy Ewelina odcięła się od świata, Ania straciła ostatnie wsparcie. Oczywiście miała siostrę i rodziców, ale to nie było to samo co najlepsza przyjaciółka. I mimo że wiedziała, iż jej problemy z mężem nie mogą równać się problemom Eweliny, była na nią zła. Ba, była nawet wściekła. Jej najlepsza przyjaciółka zostawiła ją na lodzie. Ona by tak nie zrobiła. I cały czas to udowadniała.
-To może pójdziemy na zakupy?- zaproponowała Anna
-Nie mam na to ochoty – odparła Ewelina podnosząc na chwilę wzrok.
-Lina, zależy mi na twoim dobru, nie patrz na mnie jak na wroga.
-Nie patrzę tak na ciebie. Kocham cię, jesteś moją najlepszą przyjaciółką, ale po prostu nie mam ochoty. Może kiedy indziej.
Anna westchnęła. Miała wrażenie, że już nie potrafi do niej dotrzeć. Jakby ta się na nią zamknęła. Ewelina stała się tak trudną osobą.
-Dobrze, ale masz mi to obiecać. Wiem, że w twoich ustach przyrzeczenia już nic nie znaczą, ale chcę to usłyszeć – powiedziała Ania..
-Obiecuje.
-Czyli mam sobie już iść?
-Nic takiego nie powiedziałam.
-Odprowadzisz mnie przynajmniej do drzwi? - Ewelina tylko kiwnęła głową. Zeszły razem na parter, nie odzywając się do siebie. Anna cicho założyła płaszcz z wielbłądziej wełny, prezent na od Liny na pierwszą rocznicę swojego ślubu. Teraz przyjaciółka nie kupowała jej nawet podarunku na urodziny.
Drzwi wejściowe cicho kliknęły, gdy Anna wychodziła z domu. Ewelina postała jeszcze chwilę przy drzwiach i gdy była pewna, że koleżanka już poszła, udała się do salonu. Flora szydełkowała, podczas gdy Jaded oglądała „Top Gear”.
-Jak bardzo w skali od 1 do 10 uważacie się za egoistki? - zapytała Ewelina wchodząc.
-Egoizm jest bardzo pozytywną cechą – odpowiedziała Jaded
-To jest najbardziej egoistyczna rzecz jaką mogłaś powiedzieć, Jad – rzuciła na nią okiem znad okularów Flora.
Roma uśmiechnęła się.
Ewelina usiadła ze zmarszczonymi brwiami na kanapie. Wzięła egzemplarz Newsweeka i zaczęła czytać pierwszy lepszy artykuł.
-A co, kochanie, uważasz się za egoistkę? - zagaiła Flora.
-Powiedzmy. Ale chyba nie potrafię tego zmienić – odparła smutno Ewelina zaprzestając lektury.
- Płyniemy na tej samej łodzi. Dlaczego ty masz coś zmieniać, skoro ja tego nie robię? - zaśmiała się Floriana. Odgarnęła przy tym kosmyk włosów, który uciekł z koka. Na nadgarstku miała tatuaż kotwicy i róży.
-A więc i ty uważasz się za egoistkę? - spytała blondynka.
-Jak najbardziej. Chyba nie zrobiłam w życiu nic, co by nie było egoistyczne.
-Przygarnęłaś mnie i Beatę – rzuciła Roma nie odrywając wzroku od Richarda Hammonda w telewizorze.
-No, to prawda. Choć średnio miałam wybór.
-Miałaś.
-Racja, czy możemy już skończyć ten temat? - odparła sucho Flora. Nie lubiła o tym rozmawiać.
-Anna uważa mnie za egoistkę. I nie wierzy w moje obietnice – powiedziała Ewelina. Jaded roześmiała się.
-Dziwne by było, gdyby uwierzyła. Od roku półtora roku próbuje wyciągnąć cię z domu, a ty wychodzisz tylko po zakupy i do fryzjera. Nawet ubrania kupujesz bez niej. I za każdym razem kiedy stąd idzie obiecujesz jej spotkanie poza naszym domem.
-Lepsza złamana obietnica niż żadna.
-To, że powiedział to Mark Twain nie czyni tego prawdą – zauważyła Flora.
-Wystarczy, że ja w to wierzę – obruszyła się Ewelina.
-Wierzcie w co chcecie, nawet w Boga. Ja wychodzę – powiedziała Roma wstając. - Lina, idziesz ze mną? Chciałam sobie kupić nową torebkę, pomogłabyś mi w wyborze.
-Możemy pójść za godzinę? Zaraz leci mój ulubiony program na Travel Channel.
-Spoko. Co powiecie na Scrabble w tym czasie? -zaproponowała Jaded.

Kobiety się zgodziły. Następną godzinę spędziły oglądając „Miejskie sekrety” i grając w Scrabble. Nie wyglądały na dogadującą się rodzinę, ale było zupełnie inaczej. W głębi serca były bardzo podobne. Może to te same geny, może środowisko. Jednak zawsze były razem, jak trzy muszkieterki. A Beata była z boku i owszem, jej śmierć smuciła, ale dawała też niewytłumaczalną swobodę. Może jej dusza ważyła więcej niż 14 gram?

4 komentarze:

  1. Przepraszam, że tak długo zwlekałam z przeczytaniem rozdziału :( Nie mogłam znaleźć zupełnie czasu, cały czas staram nadrobić się zaległości na wielu blogach i oto tego konsekwencje, ale obiecuję się poprawić ^^
    Co do rozdziału to może najpierw nieprzyjemności. Otóż zauważyłam parę literówek, powtarzające się wyrazy i dziwną kolaborację ("Od roku półtora roku"). To troszkę utrudnia czytanie, ale poza tym nic więcej nie znalazłam :) W samym rozdziale nie było żadnego przełomu, choć dowiedziałam się o mężu Eweliny. Nie wiem czy pierwszy raz o nim wspomniałaś, czy po prostu gdzieś mi to po drodze umknęło :D
    Za drugie opowiadanie zamierzam się zabrać. Nie wiem kiedy co prawda, ale na pewno zajrzę na drugiego bloga w przyszłości, kiedy tylko czas mi pozwoli :)
    Pozdrawiam i weny życzę!
    Ana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz. Ja też trochę zwlekam u Ciebie, więc nie jestem zła. Choć jestem już w połowie, po prostu mam dziwny cykl czytania.
      Wspominałam odrobinę o mężu Eweliny, ale chyba niewiele, więc mogło ci umknąć.
      Literówki?O nie, nienawidzę ich. I tak miałam to sprawdzić jeszcze raz, więc trudno, poprawi się, może jeszcze dzisiaj.
      Pozwlekaj sobie jeszcze z drugim opowiadaniem, muszę jeszcze raz napisać prolog, lepiej żebyś na razie nie czytała tego upokorzenia.
      Pozdrawiam i dziękuję.

      Usuń
  2. Bardzo ładny rozdział. Podoba mi się ukazana relacja Anna - Ewelina. Przy okazji dowiadujemy się trochę o tej drugiej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Ładny rozdział" - jak to uroczo brzmi. Aż się ciepło robi na sercu.
      Dziękuję za przeczytanie i skomentowanie

      Usuń

Kontakt:
murlawa.procent@gmail.com

Jeśli chcesz zaobserwować bloga, zjedź na sam dół